Piętnaście minut później wychodziliśmy już z hali trzymając się za ręce. Rozmawialiśmy sobie spokojnie do czasu kiedy przy samochodzie Kevina zauważyliśmy Earvina.
-A ten co tutaj robi? – zdenerwował się Kevin – nie powinno cię tutaj być – wysyczał Kevin.
-Jestem dorosły i to ja decyduję o tym co powinienem, a co nie. Nikt nie ma prawa mi nic zakazywać. A ty jeszcze pożałujesz tego wszystkiego. Zemszczę się na tobie, na was wszystkich – wykrzyczał i odszedł.
-Boże dlaczego ja wcześniej nie zauważyłam z jakim idiotą się związałam. Nie wierzę, że kiedyś mogłam go kochać. Przecież on nie kocha nikogo poza sobą.
-Kochanie na szczęście już z nim nie jesteś. Teraz masz u swojego boku kogoś kto o ciebie dba i na ciebie zasługuje. To co może jakaś miła kolacja, winko? Co ty na to?
-Jestem jak najbardziej za, ale najpierw pomyśl czy masz cokolwiek jadalnego w lodówce – Kevin podrapał się po głowie.
-W sumie możemy najpierw skoczyć na jakieś zakupy, bo chyba by się przydało.
-Wiedziałam. Dorośli mężczyźni, a jednak trzeba was niańczyć jak małe dzieci. Z Thibaultem jest tak samo. Ciekawe co on w ogóle podał do jedzenia tej dziewczynie. Nie zdziwię się jak zamówił po prostu pizzę. To by było bardzo w jego stylu.
-Spokojnie, o mnie nie musisz się martwić. Ja całkiem nieźle radzę sobie w kuchni.
-Zdążyłam zauważyć – uśmiechnęłam się – to co dzisiaj zaserwuje mi szef kuchni?
-Jest już całkiem późno, a ja jestem dość głodny, ty z resztą pewnie też – jak na zawołanie w tym właśnie momencie zaburczało mi głośno w brzuchu – jak słyszę mam rację – zaśmiał się – myślę, że spaghetti będzie idealną opcją na dzisiejszy wieczór. Co ty na to?
-Dla mnie super, ale wsiadajmy już do samochodu bo zaraz umrę z głodu.
-Tak jest moja królowo – Kevin otworzył mi drzwi po stronie pasażera, a potem zajął swoje miejsce i z piskiem opon odjechał z przed hali.
Po zjedzeniu przepysznej kolacji usiedliśmy przed telewizorem. Każde z nas w dłoni trzymało kieliszek czerwonego wina. Oglądaliśmy jakąś durną komedię romantyczną. Nie mogłam się na niej skupić. Cały czas myślałam o słowach Earvina z klubu. Może to dziwne, ale jestem jeszcze dziewicą. Tak wiem mam już 22 lata, ale jak dotąd nie spotkałam jeszcze chłopaka, z którym chciałabym spędzić swój pierwszy raz. Myślałam, że to Earvin będzie tym jednym jedynym, ale jak się potem okazało jemu nie chciało się czekać na mnie i znalazł sobie kogoś kto zaspokoił jego potrzeby. Z perspektywy czasu cieszę się, że nie uległam wcześniej jego namowom. Teraz z pewnością bym tego żałowała. Kevin to co innego. Jest taki miły, opiekuńczy, szarmancki. Czuję, że to może być ten jeden jedyny na całe życie.
-Kochanie o czym tak myślisz – z moich rozmyślań wyrwał mnie zatroskany głos chłopaka.
-Wiesz chyba muszę ci o czymś powiedzieć.
-W takim razie zamieniam się w słuch.
-Przed Earvinem miałam kilku chłopaków, ale żaden z tych związków nie był czymś poważnym, myślałam, że z Earvinem tak jest, ale okazało się inaczej.
-Do czego zmierzasz kochanie?
-Bo wiesz ja jeszcze nigdy nie… Jeszcze nigdy nie byłam z żadnym facetem. Jestem dziewicą.
-Wiem.
-Skąd?
-Domyśliłem się po twoim zachowaniu, ale nie masz się o co martwić. Nigdzie mi się nie śpieszy. Na taką kobietę jak ty mógłbym czekać nawet latami. A wiesz dlaczego?
-Nie.
-Bo wiem, że warto – uśmiechnęłam się i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.
-Kocham cię głuptasie.
-Ja ciebie też. To co może jakiś spacer?
-Wiesz, że chętnie.
Przez następnych kilka dni praktycznie codziennie nocowałam u Kevina. Thibault kilka razy spotkał się jeszcze z tą dziewczyna i chyba naprawdę mu się spodobała. Widzę to po nim. Cieszę się, że i jemu w końcu zaczyna się układać bo od dawna nie miał żadnej dziewczyny, a nie chciałabym żeby został sam kiedy ja przeprowadzę się do Kevina, co pewnie nastąpi całkiem niedługo. Kocham go jak brata i chcę żeby w końcu ułożył sobie życie. Jako, że dzisiaj Thibault wybiera się na kolację do Megan (tak ma na imię ta dziewczyna) ja postanowiłam zaprosić do siebie Kevina. Ugotuję coś pysznego, a co będzie potem to zobaczymy. Kiedy kończyłam nakrywać do stołu usłyszałam pukanie do drzwi. Wytarłam ręce w fartuszek kuchenny i poszłam otworzyć. Gdy uchyliłam drzwi moim oczom ukazał się przepiękny bukiet kwiatów zza których wyłonił się później siatkarz.
-Piękne kwiaty dla wyjątkowej kobiety.
-Dziękuję. Są prześliczne. Pójdę poszukać jakiegoś wazonu, a ty zostaw kurtkę w przedpokoju – kiedy nalałam wody do wazonu postawiłam go na stole w salonie – nie musiałeś, kosztowały zapewne majątek.
-Czy to ważne? Podobają ci się?
-Oczywiście, że tak.
-No i to jest najważniejsze – skradł mi całusa.
-Zapraszam do kuchni. Wszystko już gotowe.
-Kolacja była przepyszna. Dlaczego nie przyznawałaś się do tej pory, że tak świetnie gotujesz?
-Żartujesz? Miałam zrezygnować z tak dobrej kuchni jak twoja z własnej woli. Uwielbiam jak dla mnie gotujesz.
-Spryciara z ciebie.
-Jakoś trzeba sobie radzić w życiu.
-A gdzie twój ukochany współlokator?
-Tak się składa, że Megan zaprosiła go dzisiaj do siebie na kolację. Myślę, że prędko nie wróci – uśmiechnęłam się i usiadłam Kevinowi na kolanach, a następnie wbiłam mu się zachłannie w usta. Na początku nasz pocałunek był delikatny jednak z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy kiedy zabrakło nam powietrza.
-To było…
-Niesamowite – dokończyłam za siatkarza. Mam dla ciebie niespodziankę.
-Jeszcze coś? Uważaj bo zacznę się do tego przyzwyczajać – zaśmiał się siatkarz, chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam do swojego pokoju.
-Jest przepięknie – na podłodze i łóżku porozrzucałam płatki róż, a na podłodze poustawiałam maleńkie świeczki.
-Cieszę się, że ci się podoba.
Po raz kolejny odnalazłam drogę do jego ust, całowaliśmy się namiętnie wkładając w pocałunek całe swoje uczucie. W międzyczasie popchnęłam siatkarza na moje łóżko. Gdy tylko wylądował na materacu zaśmiał się w moje usta. Następnie nasze języki rozpoczęły dziki taniec namiętności, którego żadne z nas nie chciało przerywać. Zdjęłam z niego koszulę i zaczęłam składać pocałunki na jego wyrzeźbionym brzuchu. On nie pozostał mi dłużny i po chwili zostałam pozbawiona bluzki zostając tylko w czarnym koronkowym staniku. Z następnymi częściami garderoby poszło nam dużo szybciej i po chwili leżałam pod nim w samej bieliźnie, a on w bokserkach.
-Jesteś tego pewna?
-Tak. Kocham cię i wiem, że to właśnie z tobą chcę przeżyć swój pierwszy raz.
Nie musiałam mu powtarzać tego dwa razy. Złożył na moich ustach pocałunek i delikatnie złączył nas w jedność. Kochaliśmy się długo i namiętnie, a po wszystkim zasnęliśmy wtuleni w siebie. Gdy obudziłam się rano Kevina nie było w łóżku. Postanowiłam, że poleżę jeszcze chwilę, a później pójdę go poszukać. Jednak zanim zdążyłam zebrać się z łóżka siatkarz pojawił się w moim pokoju z tacą pełną jedzenia.
-Czy ja śnię?
-W żadnym wypadku. Chciałem ci się po prostu odwdzięczyć za wczoraj. Mam nadzieję, że nie żałujesz? – spojrzał na mnie pełen obaw.
-Żartujesz? To był najlepszy pierwszy raz jaki mogłam sobie tylko wymarzyć. Ej głuptasie ty naprawdę sądziłeś, że mi się nie podobało – zaśmiałam się i poczochrałam chłopaka – wiesz chyba wiem jak ci udowodnić, że mi się podobało. Co powiesz na wspólną kąpiel? – widziałam jak jego oczy zaświeciły się na te słowa.
-Bardzo chętnie, ale najpierw zjesz śniadanie. Wiesz jakoś nie mam ochoty, za to chętnie schrupałabym takiego jednego przystojnego siatkarza.
-Kogo masz na myśli?
-Myślę, że Grebennikov będzie idealny.
-Osz ty. Ja ci dam Grebennikova – wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki, a następnie wstawił do prysznica i odkręcił zimną wodę.
_____________________________________
Kolejna notka wstawiana z telefonu. Od razu przepraszam za wszystkie błędy jeśli takowe są, ale na telefonie nie mam nawet jak ich poprawić. Udanego roku szkolnego dla wszystkich tych którzy zaczęli nowy rok szkolny, a dla wszystkich studentów udanego ostatniego miesiąca wakacji ☺
świetny
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńZwiązek Amelii i Kevina to chyba jakiś związek wymarzony :D Ale dla niej to dobrze, bo w pełni na takie szczęście zasłużyła. I fakt, że zrozumiał, że jest dziewicą i w ogóle to jest mega z jego strony!
OdpowiedzUsuńA po tym idiocie Earvinie dalej nie wiem czego się spodziewać, ale w każdym razie niczego dobrego to raczej nie można. I mam nadzieje, że trafi do więzienia czy coś :D Serio :D
A co do Thibaulta i Megan... Chciałabym troszkę więcej o nich przeczytać, bo wątek tez jest trochę owiany tajemnicą. Wiem, że to raczej drugoplanowi bohaterowie, ale ciekawość mnie zżera i to tak konkretnie :D
Rozdział jest świetny i czekam z niecierpliwością na kolejny i zapraszam do siebie oczywiście :D
Życzę duuużo weny i do następnego! :)
Zobaczymy czy ta sielanka długo potrwa, uwierz mi, że czasem potrafię ostro zamieszać :D a o Megan niedługo dowiesz się nieco więcej uwierz mi kochana :D dziękuję serdecznie za komentarz i zapraszam na nowy rozdział :*
UsuńŚwietny jak zawsze. :D
OdpowiedzUsuńKevcio jest taki kochany. :P
No miód malina. :]
Na końcu jak Mela wypaliła z Grebennikovem była najlepsza. <3
Nie wiem co kombinuje Earvin, ale na pewno nic dobrego. :/
Czekam na kolejny z niecierpliwością i życzę weny. :>
Pozdrawiam. :*
no no Earvin jest nieprzewidywalny, a co kombinuje to się jeszcze okaże :) zapraszam na nowy i dziękuję za komentarz :)
UsuńEarvin, daj chłopie im święty spokój!
OdpowiedzUsuńJa cię błagam!
Świetny rozdział.
Czekam na następny.
Buziaki. ;*
zbiorowy hejt na Earvina wyczuwam :D niestety tak szybko nie zniknie z życia Amelki o czym niedługo się przekonacie :)
UsuńOjj wydaje mi się, że Earvin może tu nieźle namieszać.
OdpowiedzUsuńAmelia i Kevin, no cóż jak na razie związek idealny :D Jak dla mnie może być tak do końca ^^
Napisała bym dłuższy komentarz, ale nie bardzo mam siłę po dzisiejszym dniu, więc dodam tylko, że rozdział jest świetny :)
Weny życzę!
Pozdrawiam! :*
sielanka nie może trwać wiecznie, o czym doskonale wiecie :D pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział :*
UsuńCudo! <3
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuń